Wspaniałym Mieszkańcom KRAKOWA i Całej MAŁOPOLSKI oraz wszystkim znawcom zwyczajów nie tylko  smoków wawelskich, dedykuję tę balladę ku przestrodze, by jesienią nie wpuścili do Naszej  Polskiej Izby, tym razem  smoków dwugłowych, czyli z ilorazem podwójnej głupoty !                          
 
Cała nadzieja w tym, że równie patriotyczni  Górale i Ślązacy Pomogą Krakowianom przechytrzyć podłą bestię i ukręcą łeb gadowi , nie tylko w Grodzie Kraka, zanim on pożre Lud Boży w  Rzeczpospolitej.
Nie dajmy się smokom, zlikwidujmy wszystkie smocze jamy, by juz nigdy nie mogły harcować bezkarnie, kosztem naszego społeczeństwa.Wielkie ukłony i pełne nadziei oczekiwania kieruję do świata
zawsze odważnych luminarzy polskiej kultury i nauki, w tym ze szczególną atencją do ukochanych Ludzi Teatru i ich tak licznych wybitnych osobowości.
 
OBUDŹCIE  SUMIENIA  NARODU !                                                        
 
Napisano, dnia 7 marca 2011 r.
Autor : TURIA
 
Ballada o bardzo głupim smoku
 
 
Gdy siedzisz czytelniku 
o świcie lub o zmroku, 
Przeczytasz tu opowieść
o bardzo głupim smoku.
 
Pouczająca to historia, 
niejedno przyjdzie skojarzenie, 
wszak wokół wielu głupców żyje,
same barany i jelenie.
 
A smok był nietypowym smokiem, 
ziać ogniem nie potrafił wcale, 
Ział za to ślicznie nienawiścią,
w tej kwestii miał prawdziwy talent.
 
W smoczym rozumku wielka dziurka
znów powiększała się ogromnie, 
gad wciąż ambicje miał olbrzymie, 
choć zachowywał się spokojnie.
 
Raz plan nakreślił siedząc dumnie 
w swej najpiękniejszej smoczej jamie: 
Ja w polityce się zatrudnię! 
Co postanowię, niech się stanie !
 
Wybrał się wtedy na przechadzkę, 
do partii zgłosił się przewodniej,
Bo smok chciał zasiąść w parlamencie, 
by czuć się mądrze oraz modnie.
 
Wypełnił wniosek o przyjęcie, 
uśmiechał cicho się pod nosem, 
że wkrótce pewnie go wybiorą, 
że każdy wesprze go swym głosem.
 
Nie mylił się smok wcale bowiem,
gdy przyszedł czas wyborów wreszcie, 
Kampanię krótko podsumował:
wszyscy kochają mnie w tym mieście !
 
I wymachiwał swym ogonem
dumny z obietnic co je składał, 
A obiecywał wszystkim wszystko, 
z każdym wyborcą długo gadał.
 
Wszedł więc do Sejmu i zrozumiał, 
wciąż rozglądając się na boki, 
Że się głupotą nie wyróżnia, 
że naokoło same smoki.
 
Kłębią się w matni bezrozumnie, 
hulają dziarsko zawadiaki 
Głupie i tępe w zbitej masie, 
choć w sumie fajne z nich chłopaki
 
Wciąż stroją fochy, miny robią, 
nie podważając swego męstwa, 
Bo smoki wszakże są jedynie,
marnym odbiciem społeczeństwa.
 
W krzywym zwierciadle chyba jednak 
odbił się obraz po raz wtóry, 
Kto im pozwolił na zwycięstwa?
Kto wpuścił smoki bez tresury?
 
Duszne powietrze ciężko wisi, 
wyziew głupoty się unosi, 
Przewietrzyć Izbę trzeba prędko !
Co rozsądniejszy - głos podnosi.
 
Nie słyszą jednak w tym tumulcie
nawoływania, choć słusznego. 
Sprawdź, co na karcie masz wyborczej, 
nim smoka wpuścisz kolejnego
 
 
Napisano, dnia 7 marca 2011 r. Autor : kamee